sobota, 30 kwietnia 2011

TIR-em do Szczytna

poniedziałek, 18 kwietnia 2011
autostopowicz: Borzek
trasa: Olsztyn -> Szczytno (przez: Pasym)


Była to krótka jednokierunkowa wyprawa autostopowa. Do Szczytna podróżowałem w celu poprowadzenia zajęć zastępczych w Ognisku Muzycznym za Kasię - wcześniej wspomnianą przyjaciółkę ze studiów. Wcześniej oczywiście musiałem sprężyć się z własnymi codziennymi obowiązkami. Miałem jechać pociągiem z uwagi na punktualność, której miałem dotrzymać (punkt 16:00 w Szczytnie). Po pracy na stancji byłem już jednak o 13:00. Pomyślałem... może jednak "okazją"... o tak, na stopa!
Miejskim "empekiem " podjechałem na wylotówkę na Osiedle Mazurskie. To było chyba najkrótsze łapanie w moim życiu... wystawiam kartkę i zatrzymuje się pierwszy ochotnik... TIR-em. Piękna lśniąca niebieska nowiutka Scania R. Co tu dużo myśleć? - jadę! Kierowca wracał z Morąga do Łomży po kolejny załadunek. Przewoził pasze. Z Łomży miał jeszcze skoczyć pod Białystok, a potem do domu, do Wysokiego Mazowieckiego. Zasiadłem na siedzeniu pilota. Wysoko...fotel wygodny, ach, sama rozkosz z takiej podróży. Przez chwilę czułem się jak bohater symulatora komputerowego Hard Truck 18 Wheels Of Steel. Po drodze nagadaliśmy się o życiu kierowcy za kółkiem wielkiej ciężarówki. Facet wykazywał dużą kulturę języka - nie zaklnął ani razu, co u kierowców ciężarówek praktycznie się nie zdarza. 
Tachografy i ich pomiary, których należy przestrzegać na każdym kroku. Problematyka wąskich i dziurawych dróg, którymi trzeba przemierzać setki kilometrów. Stres a zarazem przygoda. W ciągu 50 minut przebrnęliśmy przez powyższe tematy. 
Ciekawie byłoby spędzić dajmy na to tydzień na ciężarówce. Szkoda, że ta podróż była taka krótka. Jechało się bardzo wygodnie i bezpiecznie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz