Mamy 19 kwietnia (dzień pogrzebu Prezydenta RP i jego małżonki). Po urodzinowym pobycie w rodzinnych Wronkach czas było wracać do Olsztyna. Do Wydmin towarzyszył mi Damian - mój dobry kumpel, maniak rocka lat 60., militariów i historii. Jako autostopowicz posiada status żółtodzioba :) Zorientowałem się po pierwszym jego zdaniu wypowiedzianym podczas łapania okazji... "pewnie nic nie złapiemy..." etc. Odpowiedziałem mu z uśmiechem, żeby go już o to głowa nie bolała. Minęła chwila i zatrzymał się elegancki srebrny Saab 9-3. Podążała nim do Gdańska para w studenckim wieku. Z góry uprzedzili mnie że w Giżycku będę musiał wysiąść, gdyż stamtąd zabierają ludzi do Gdańska. Z żalem przytaknąłem. No nic, jedziemy. Zawsze to trochę do przodu. W tle śmigała płytka Strachów :)
Pomimo iż jechali do centrum Giżycka, to kierowca podrzucił mnie prawie pod Twierdzę Boyen, czyli na wylot do Mrągowa. Podziękowałem za życzliwość i pożegnałem się. No i dalej... stoję, łapię, macham... i nic. Chyba ten pogrzeb sprawił że żaden olsztyniak wyjątkowo nie przejeżdżał po tej trasie. Niespotykane wręcz zjawisko. Po 20 minutach postanowiłem zmienić miejsce łapania. Podążałem ścieżynką w kierunku rozjazdu leśnego. A tu nagle, przejeżdża znajomy Saab z zaznajomioną już sympatyczną parą. Na tyle siedziała tylko jedna osoba. Kierowca pomachał, po czym zatrzymał się i powiedział, że jednak u nich nastąpiła zmiana planów, nie zabrali wszystkich i zahaczają o Olsztyn. Zaproponowali mi dalszą wspólną podróż. Bez namysłu uradowany wsiadłem do auta. Podróż przebiegła cudnie. Rzadkie uczucie... droga prawie pusta, koleś nie żałował sobie prędkości. Złoty z groszami widniał na prędkościomierzu. Jednak gość jechał w niesamowicie opanowany sposób, widać było że już konkretne odległości ma za sobą i doświadczony z niego kierowca. Bez trudu zaufałem jego manualnym zdolnościom. Fajna muzyczka leciała w tle, towarzystwo sympatyczne. Ba, mogłem jechać do Gdańska ;)
Jednak wszystko co dobre, szybko się kończy. W Olsztynie byłem jakoś po 15:00. A sympatyczne trio ruszyło w kierunku Trójmiasta.
Śmieszna podróż. Dwa razy z tymi samymi ludźmi. Z tym że raz to ja ich złapałem, a potem to oni mnie zatrzymali :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz