niedziela, 18 kwietnia 2010

Przedwielkanocna wyprawa do domu

Wielki Czwartek, Prima Aprillis, tj. 01 kwietnia 2010 :)
Pogoda wyśmienita - nic tylko podróżować. Na tej wyprawie towarzyszył mi Maciej (standardowo) oraz nasza dobra koleżanka z Instytutu Muzyki, Agata, bliżej znana jako Groszi. Wyprawa przebiegła o tyle łatwo i zwinnie, że Groszi załatwiła nam okazję do Mrągowa. Zabraliśmy się z jej znajomym, księdzem. Gość mało rozmowny, ale dobrze prowadził. W Mrągowie Groszi zakończyła swoją krótką podróż. Zaś Maciek i ja ruszyliśmy na przystanek łapać dalej. Do Giżycka podjechaliśmy granatową Vectrą. Prowadził niejaki Jarek. Było o czym pogawędzić, przy okazji wymieniliśmy się numerami telefonów bo Jarek potrzebował osoby z kwalifikacjami do pomocy medycznej do swojej pracy, a my w podzięce za podwiezienie obiecaliśmy się zorientować i podać ewentualne namiary. Także wzajemnie sobie pomogliśmy. Jarek podrzucił nas bezpośrednio na wylot w kierunku Olecka. Tam postaliśmy chwilkę... i zatrzymaliśmy moją znajomą, panią Basię. Oczywiście z racji że trochę się nie widzieliśmy już długo, to było o czym zamienić słowo. Dojechaliśmy do Wydmin, miejscowości, która trochę zarysowała się w moim ziemskim bytowaniu... Zaszliśmy z Maciejem do spożywczaka po 'coś na ząb'. Zaraz potem na trasę, a tam chwila moment i jedziemy dalej. Zabrali nas jacyś warszawiacy, którzy zmierzali na święta do Olecka. Ja wysiadłem we Wronkach a Maciej swobodnie dojechał do Olecka. 
I taka to była nasza przedświąteczna podróż. Zwinnie, ciekawie i bezpiecznie dojechaliśmy do domu :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz