środa, 20 lipca 2011

Koncertowo i jeszcze raz na nowo - część 2

sobota, 16 lipca 2011
autostopowicze: Borzek, Krysia
trasa: Wronki -> Grądzkie (przez: Gawliki Wielkie)

Wiartak za dnia, tuż przed imprezą, fot. Krysia
Większość dnia nie przebiegła może pod znakiem autostopu. Podróżowaliśmy z Krysią rowerami po okolicach Wronek. Jednak wieczorem zamierzaliśmy obowiązkowo zawitać na XVI Wietrzne Spotkania z Poezją do Wiatraka Artystycznego w Grądzkich. Przejechaliśmy dosłownie 13 kilometrów, ale za to nietypowo. Impreza miała się zacząć po 20:00, jednak Krysia jako fotograf chciała obadać sobie pole do pracy. O godzinie 18:30 rozpoczęliśmy łapanie okazji. Ruch na szosie wojewódzkiej o tej godzinie jest zwykle marny, tym razem było gorzej... Co 5 minut łaskawie przejechało jakieś auto. Dopiero bodajże po dwudziestu minutach wzięli nas jadący Oplem Zafirą do Olsztyna dwaj Panowie. Sympatyczny kierowca opowiadał nam jak to kiedyś wypuszczał się w te strony na wagary. Atmosfera w samochodzie była bardzo sympatyczna, choć trwała bardzo krótko. Wysiedliśmy po ośmiu kilometrach we wsi Gawliki Wielki (trasa Olecko - Giżycko). Nadszedł czas na podwyższenie poprzeczki... łapaliśmy na drodze lokalnej. Nie tracąc czasu podążaliśmy pieszo w kierunku Grądzkich. Podziwialiśmy walory krajobrazowe, które stanowiło z grubsza malownicze jezioro Gawliki Wielkie, obłożone wyspami. Po kilku minutach zza zakrętu wyłonił się żółto-pomarańczowy Land Rover (bodajże III Series). Gęby nam się uśmiechnęły na sam widok. Zaczęliśmy sympatycznie szczerzyć się w stronę kierowcy. Niewątpliwie zauważył, że wpadła nam w oko jego terenówka. Zagięliśmy siedzenia z tyłu i ruszyliśmy. Samochodzik został wyprodukowany w latach siedemdziesiątych. Sympatyczny kierowca pochodził z Krakowa. Zjechał turystycznie na Mazury i właśnie wybierał się do Wiatraka przyjrzeć się polecanej mu imprezie. Do godziny 19:00 z haczykiem byliśmy w Grądzkich. ha! Jeszcze nigdy nie jechałem polną drogą na stopa. Co za krótka, ale ekscytująca podróż. 
Wiatrak Artystyczny nocą, fot. Krysia 
Impreza przebiegła wspaniale. Spotkaliśmy kilku znajomych. Na scenie wystąpiła rodzina Waraksów z gościnnym udziałem Maćka Matuszczyka na perkusji. Następnie wykonał kilka pieśni Wit Mitaj, cygan rosyjskiego pochodzenia, ze szwedzkim obywatelstwem. Kolejno potem wystąpiły gwiazdy wieczoru: Andrzej Garczarek z zespołem oraz Ela Adamiak z zespołem. Cudnie zagrali. Później picie wódeczki przy ognisku i rozmowy. Wróciliśmy z rodzicami. Polecamy tą niezwykle klimatyczną i swojską imprezę!

1 komentarz:

  1. Ha! Zapomniałeś że jak na nieszczęście na trasie Gawlik- Grądzkie co chwila trafialiśmy na patrol policyjny :) Odwracając się odruchowo, nie patrząc co jedzie, wystawiałeś kartkę z napisem "Wiatrak Artystyczny Grądzkie"... Z tego co mi wiadomo nie bardzo można afiszować się przed policją z autostopem. Były chwile grozy. I jeszcze jedno! Pieszy odcinek trasy był uroczą drogą przez historię Gawlika, twojego taty oraz rajem dla oczu- wysepki na jeziorze obok drogi były jak z bajki. Dawno nie widziałam tak porządnej i eleganckiej wioski gdzieś na uboczu.

    OdpowiedzUsuń